27 grudnia 2020 13:50 | Aktualności
Powstanie polskich mieszkańców Prowincji Poznańskiej przeciwko Republice Weimarskiej, toczące się na przełomie lat 1918–1919. Polacy domagali się powrotu ziem pozostających pod zaborem pruskim do Polski, która odzyskała niepodległość. Powstanie wybuchło 27 grudnia 1918 r. w Poznaniu, w czasie wizyty Ignacego Jana Paderewskiego, który w drodze z Ameryki do Warszawy przybył 26 grudnia do Poznania, gdzie był owacyjnie witany. Tego samego dnia wygłosił przemówienie do swoich rodaków licznie zgromadzonych przed hotelem Bazar. Nazajutrz, 27 grudnia, swoją paradę wojskową na Świętym Marcinie urządzili Niemcy – zrywano polskie i koalicyjne flagi, napadano na polskie instytucje – doszło do zamieszek, w wyniku których wywiązała się walka, podjęta następnie przez oddziały kierowane przez Polską Organizację Wojskową Zaboru Pruskiego. Powstańcy w krótkim czasie opanowali całą Prowincję Poznańską z wyjątkiem jej północnych (Bydgoszcz, Piła) i południowo-wschodnich (Leszno, Rawicz) obrzeży. Powstanie zakończyło się 16 lutego 1919 r. rozejmem w Trewirze, który rozszerzał na front powstańczy zasady rozejmu w Compiègne z 11 listopada 1918 r. kończącego I wojnę światową.
Powstanie wielkopolskie wybuchło spontanicznie, jako wyraz dążeń ludności polskiej do własnego państwa i sprzeciw wobec nasilającej się presji germanizacyjnej. Bezpośrednim powodem było prowokacyjne zachowanie się żołnierzy niemieckich w Poznaniu. Walki w Poznaniu i w całej Wielkopolsce wybuchały chaotycznie, bez uprzedniego planu. Powstańcy odznaczali się wielką odwagą, wręcz brawurą. Byli zwykle słabiej uzbrojeni od Niemców i słabiej wyszkoleni oraz nie posiadali dowództwa. Z drugiej strony żołnierze niemieccy byli w znacznej mierze zdemoralizowani, nie widzieli celu prowadzenia walk, a brak łączności z dowództwem i Rzeszą prowadził do ich dezorientacji.
Początkowo taktyka powstańców polegała na okrążeniu przeciwnika i szybkim ataku z zaskoczenia, zwykle ze wszystkich stron. Niektóre garnizony niemieckie po kilku strzałach zaczynały rozmowy o zawieszeniu broni. W wielu miejscowościach żołnierze niemieccy opuszczali swoje koszary z bronią, albo bez broni i odjeżdżali w głąb Niemiec. Polacy zdobywali w ten sposób uzbrojenie, w tym ciężkie karabiny maszynowe i artylerię, których początkowo nie mieli, oraz amunicję. Powstańcy na początku starali się zająć dworce kolejowe oraz centrale telefoniczne i telegraficzne, aby przerwać łączność nieprzyjaciela. Duże znaczenie miał wysiłek polskich kolejarzy, którzy sabotowali transporty wojsk niemieckich.
Komisariat Naczelnej Rady Ludowej początkowo próbował wymusić zaprzestanie walk, licząc na dyplomatyczne rozstrzygnięcie sytuacji na konferencji w Wersalu. Władze cywilne zdawały sobie sprawę, że rząd polski nie ma możliwości przyjść im z realną pomocą. Poza tym postrzegali oni naczelnika państwa polskiego i naczelnego wodza jako socjalistę. Józef Piłsudski z kolei nie miał pełnego zaufania do Wielkopolan będących w większości zwolennikami prawicy, w tym Narodowej Demokracji Romana Dmowskiego. Czekał na pozytywne rozstrzygnięcie w Wersalu. Również władze niemieckie w początkowym okresie nie dążyły zbyt energicznie do zduszenia powstania siłą. W późniejszym okresie powstańcy zaczęli formować regularne oddziały wojskowe i przyjmowali taktykę stosowaną w innych armiach, w tym planowanie i koordynację działań, z czym początkowo było bardzo trudno. Pomogli w tym przysłani zza kordonu oficerowie, głównie z dawnej armii carskiej, na czele z gen. Józefem Dowborem-Muśnickim. Z kolei władze niemieckie, zarówno cywilne, a przede wszystkim wojskowe, widząc sukcesy powstańców i przychylność dla ich działań marszałka Ferdynanda Focha, próbowali coraz mocniej dążyć do rozstrzygnięć militarnych. Wtedy też walki stały się bardziej krwawe.
16 lutego 1919 r. w Trewirze został podpisany kolejny układ przedłużający rozejm między państwami Ententy a Niemcami. Armia Wielkopolska została uznana za wojsko sprzymierzone. Przerwano walki. Obszar wyzwolony znalazł się pod kontrolą NRL i armii powstańczej. O jego losach zadecydować miał jednak ostatecznie traktat pokojowy z Niemcami. Sprawę negocjacji o polskie granice zachodnie Piłsudski pozostawił Narodowej Demokracji i premierowi Ignacemu Paderewskiemu.
Wpis na podstawie:
Aktualnie na stronie
przebywa 9 osób